Pierwszą część „Pocałunków wampira”, pod tytułem "Początek", przeczytałam już wiele miesięcy temu, jednak z lekturą musiałam trafić na gorszy dzień i książka niestety nie trafiła do mnie tak, jak powinna. Mimo wszystko, historia w niej zawarta na stałe zagościła w moich wspomnieniach, więc postanowiłam zrobić jeszcze jedno podejście do serii Ellen Schreiber. I jak się okazało, było warto :)
Dla przypomnienia (i dla osób, które być może nie słyszały o tej serii), „Pocałunki wampira” opowiadają o szesnastoletniej gotce Raven, mieszkającej w mieście noszącym bardzo wymowną nazwę Grajdół, której największym marzeniem jest spotkanie prawdziwego wampira. Nieoczekiwanie dla niej samej, marzenia te stają się możliwe do spełnienia, gdy do starego dworu w Grajdole sprowadzają się tajemniczy lokatorzy. Jednym z nich okazuje się Alexander, którego, jak się okazuje, łączy z Raven znacznie więcej, niż tylko styl ubierania…
„Miłość po grób” przenosi nas całe dwa dni do przodu od czasu zakończenia części pierwszej, tak więc historia kontynuowana jest od tego miejsca, gdzie skończyła się ostatnim razem. Tytuł powieści jest jednocześnie tytułem kultowego filmu o wampirach (niestety fikcyjnego, chociaż zapewne nie do końca;), który w tej historii odgrywa bardzo znaczącą rolę. Autorka rozwinęła fabułę we wciągający sposób, uzupełniając stare wątki oraz wprowadzając nowe, na jakiś czas przenosząc też akcję do innego miasta, Kultowa, gdzie główna bohaterka trafia za swoim ukochanym Alexandrem, oraz gdzie ma okazję poznać innego wampira, który jednak ściąga kłopoty na głównych bohaterów. Sama Raven jest w dalszym ciągu tą samą, bardzo udaną, sympatyczną i nieco zwariowaną postacią, a w dodatku od ostatniego razu nabrała też pewności siebie. Książka nie straciła nic ze swojej lekkości i humoru, ale zdarzyły się też momenty, w których powieść przybierała poważniejszy ton. Całość czyta się bardzo przyjemnie i (niestety też) bardzo szybko, gdyż książka jest dość krótka (liczy około 180 stron). Samo wydanie zaś prezentuje się bardzo przyzwoicie, czcionka jest przyjemna dla oka, natomiast numery stron i rozdziałów ozdobione są prostymi, ale ładnymi wzorkami (niby tak niewiele, a cieszy:).
Podobnie jak „Początek”, „Miłość po grób” jest świetną propozycją dla fanów wampirów, nawet tych zmęczonych krwiopijcami w bardziej melancholijnym wydaniu ;) Myślę, że powieść ma szansę spodobać się nie tylko nastolatkom, ale też starszym czytelnikom. Gorąco polecam, a tymczasem zaczynam polować na trzecią część, pod tytułem "Miasto wampirów".