czwartek, 28 lipca 2011

"Dwanaście" - Marcin Świetlicki



Przeczytałam ostatnio artykuł na temat Karola Kota, grasującego niegdyś w Krakowie, i przypomniała mi się pewna powieść, którą chciałabym Wam w poniższej recenzji przybliżyć - zwłaszcza że od jej ukazania się minęło już trochę czasu, a sama książka, mimo że niezwykle oryginalna, została już niestety nieco zapomniana. 

„Dwanaście” jest pierwszą częścią trylogii o przygodach mistrza, prywatnego detektywa mieszkającego w jednej z kamienic przy Małym Rynku w Krakowie. Trzeba jednak przyznać, że nazywanie go detektywem jest trochę na wyrost – rozwiązywanie zagadek wychodzi mu dość kiepsko, na co niewątpliwie ma wpływ to, że głównie przesiaduje w pubach (a przede wszystkim w Biurze, którego właścicielem jest kolega mistrza, Mango Głowacki) i właściwie to nowe ślady muszą go same odnaleźć. Mimo to, pewnego wieczoru zgłasza się do niego z prośbą o pomoc studentka, twierdząca że prześladuje ją zjawa Karola Kota. Sprawy przybierają znacznie poważniejszy obrót, gdy wkrótce zaczynają po kolei ginąć koledzy Manga. Podczas gdy mistrz stara się zorientować w sytuacji, nad którą unosi się legenda seryjnego zabójcy. wydarzenia zataczają coraz szersze kręgi, a z czasem dosięgają i jego.

Pierwsze co przykuło moją uwagę, i to już od pierwszych zdań, to język, którym posługuje się autor - miejscami niemal poetycki, a z kolei w innych miejscach prosty i dosadny. Nie bez znaczenia zapewne jest fakt, że autor powieści jest przede wszystkim poetą - i to można z łatwością wyczuć. Inną, jeszcze ważniejszą zaletą powieści, są postacie, z  mistrzem na czele. Mimo że przedstawiony jest jako człowiek przegrany, spędzający czas na paleniu papierosów i piciu wódki oraz obserwowaniu otaczającej go ponurej rzeczywistości, jest w nim coś niezwykle ujmującego :) Pomimo że pogardzany jest niemal przez wszystkich, traktowany jako lokalna atrakcja (będąc dzieckiem, grał w serialu o przygodach małego detektywa, skąd wziął się też jego przydomek), to jako jedyny, jest naprawdę szczery i uczciwy. Pozostałe postacie nie ustępują mu ani trochę pod względem wyrazistości - szczególnie utkwił mi w pamięci pewien pan Grzesio, chyba najbardziej oślizgła postać, z jaką spotkałam się kiedykolwiek. Brr... Nie można też nie wspomnieć o tle mrocznej tajemnicy, z którą zmaga się mistrz - czyli o Krakowie, jednak zupełnie innym niż ten pokazywany w telewizji, reklamach, czy nawet ten, który widać w czasie przechadzki po Rynku. Miałam wrażenie że to jest właśnie prawdziwy Kraków (może jedynie trochę przerysowany w drugą stronę) - i od czasu przeczytania "Dwanaście", patrzę na to miasto trochę inaczej.

Książka Marcina Świetlickego jest idealną pozycją dla osób szukających ciekawego kryminału z mnóstwem nietuzinkowych postaci, pięknego języka i mrocznej atmosfery, jak również dla tych, którzy uwielbiają Kraków, bądź planują się tam wybrać w przyszłości. Zwłaszcza że pod tą kryminalną otoczką, autor skrył bardzo dużo innych treści, których odkrywanie przynosi bardzo dużo satysfakcji. W moim osobistym rankingu jest to jedna z najlepszych polskich powieści, jakie czytałam.

***
Dalsze losy mistrza opisują powieści „Trzynaście”, „Jedenaście”, oraz wspólne dzieło Gai Grzegorzewskiej, Marcina Świetlickiego oraz Ireneusza Grina, pod tytułem „Orchidea”.

6 komentarzy:

  1. Kraków i mroczna atmosfera. Nie musiałaś pisać nic więcej żebym przeczytała książkę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie przepadam za kryminalami, rzadko po takowe sięgam, więc raczej nie przeczytam

    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maruda - baaardzo mroczna ;)

    Tristezza - właściwie to Cię rozumiem, sama nie przepadam za kryminałami, i gdyby nie ten Kraków, to pewnie nie zwróciłabym na nią nawet uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej zachęciło mnie to, co napisałaś o języku, jakim posługuje się autor. Czuję, że to książka dla mnie.


    Pozdrawiam,
    Darcy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęciłaś mnie :) Skoro ten kryminał wywarł na Tobie duże wrażenie to z będę musiała go poszukać w mojej bibliotece. Zasługuje na moją uwagę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Darcy, miqaisonfire - naprawdę warto, sama byłam nią zaskoczona. Dzięki za odwiedziny :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń